• Jak żyć z lękliwym psem ?

    Czasami są takie dni jak ten, kiedy po spacerze z psem wracasz do domu, siadasz i myślisz sobie : wooow, jak to się w ogóle stało ? Nawet w snach nie marzyłam, że osiągniemy taki etap. Co widzicie na zdjęciu ? Psa, przy dwupasmowej jezdni, obok ścieżka rowerowa, na niej rowerzyści, ludzie. Ot, zwykły spacer każdego psa żyjącego w mieście. Co słyszę, patrząc na to zdjęcie ? Odgłosy motoru, który właśnie przejechał, nastolatki puszczające petardy w lasku obok, samolot lecący na niebie, silny wiatr i spadające liście z pobliskich drzew. A co słyszy Zorka ? Masę, masę rzeczy więcej, o których pewnie nawet nie mam pojęcia.

    Nam, ludziom, wydaje się takie oczywiste, że pies powinien sobie radzić w naszej, ludzkiej rzeczywistości. Często słyszę na spacerach lub w lecznicy, jak właściciele dziwią się i mówią do psa głuptasku, przecież to nic strasznego, albo co gorsza śmieją się, że pies się boi tego i owego. Dla psa nie jest to śmieszne. Pierwszym krokiem, by pomóc psu z lękiem, jest uświadomienie sobie, że w całej tej sytuacji cierpi najbardziej nasz pies, nie my.

    Jeśli zauważycie, że Wasz psiak zaczyna wykazywać jakieś niepokoje, nie łudźcie się, że to przejdzie. Niestety jest tak, że to tylko się pogłębia, w różnym tempie. Zorka od małego była psem lękliwym, ale normalnie funkcjonowałyśmy sobie na miejskim osiedlu. Wszystko zaczęło się od pojawienia się w naszym domu nowego domownika, później po kilku miesiącach nastał okres częstych burz, gdzie równocześnie był czas intensywnych ćwiczeń na poligonach, a punktem zapalnym, który spowodował totalne „wycofanie się z życia” mojego psa było moje przemęczenie i frustracja pracą. Tak, nasze emocje, lęki bardzo przechodzą na psa i nasza stabilność emocjonalna ma wpływ na stabilność naszego psa. Ale wróćmy dosłownie na chwilę do tego zdjęcia. Jak to się stało, że mimo tych petard i motocykli, możemy już wychodzić na osiedle?

    Nie było to łatwe. Krok po kroczku, zaczęłam od pracy u podstaw – zaczęłam spędzać z nią więcej czasu, angażowałam ją w zabawę, różne proste ćwiczenia węchowe - tak, żeby wszystko kończyło się dla niej sukcesem i poprawą nastroju w prosty do osiągnięcia sposób. Punktem zwrotnym była zmiana mojego systemu zatrudnienia – kiedy ja odetchnęłam z ulgą, odetchnęła i Zorka. Wróciłyśmy do spacerów do lasu, początkowo to były 4 m, potem 40, aż po kilku miesiącach las stał się naszym drugim domem. Będąc opiekunem psa z fobią dźwiękową, zaczynasz sam z czasem taką fobię posiadać. Słyszysz wszystkie dźwięki - będąc w domu słyszałam samoloty, których bała się Zorka, każdy wiatr, huk na osiedlu. W pewnym momencie wpadasz w błędne koło, bo pies też wyczuwa Twój niepokój i zamiast pokazywać mu „ hej, nic się nie dzieje jest spoko” Ty się niepokoisz, bo wiesz, że pies zaraz też będzie niepokoił. Wniosek ? PRACA Z PSEM TO PRACA NAD SOBĄ. To ja się najpierw musiałam nauczyć na nowo pewności siebie, otworzyć się na pewne zmiany w życiu, aby móc nauczyć tego swojego psa i BYĆ DLA NIEJ OPARCIEM.

    Drugim punktem zwrotnym był nasz wspólny kurs trenerski, zaczęłyśmy ćwiczyć pod okiem doświadczonych osób, Zorka ( i ja ) zaczęła uczyć się nowych umiejętności, stała się pewniejsza siebie, lepiej zaczęła radzić sobie ze stresem, co wszystko przełożyło się na życie codzienne. A ja ją lepiej rozumiałam.

    Pułapką, w którą jak obserwuje wpadają właściciele psów lękliwych, w tym i ja,jest za długie trzymanie psa w bańce bezpieczeństwa. Zaczynamy izolować psa od wszystkiego co niekomfortowe, lekko stresujące. Oczywiście, początkowo taka bańka jest niezbędna, bo nic nie zrobimy z psem, który dzień w dzień jest bombardowany stresującymi sytuacjami. Natomiast z czasem, gdy ‘zbudujemy psa i siebie’ trzeba z tej bańki wychodzić, początkowo raz na jakiś czas, a potem coraz częściej, oczywiście cały czas obserwując zwierzę, czy to jest na pewno ten odpowiedni moment. Są psy, takie jak Zorka, które bardzo dosadnie pokazują, że nie chcą iść dalej, że to już koniec ich możliwości. Szanuję jej zdanie i wracamy wtedy do domu. Ale są też psy, które mimo silnego stresu będą iść dalej, zaczną się ślinić, ciągnąć na smyczy, czy lekko zachodzić drogę. Nie wolno ignorować tych znaków, bo tracimy możliwość komunikacji z naszym psem i budowania zaufania. Mówię, to także na podstawie swoich błędów, bo przez półtora roku pracy z moim z psem trochę ich popełniłam i wiem jedno: POTRZEBA CZASU. Nic na siłę, przyspieszając pewne rzeczy możemy tak naprawdę zrobić dziesięć kroków do tyłu.

Skontaktuj się ze mną

Napisz do mnie:
na maila: lp.aspaneiszrowtokizdrawt.k
Lub poprzez FB:
https://www.facebook.com/Otworzsienapsa
Możesz też zadzwonić:
tel: 793 017 740